Jeśli chodzi o okna- to muszę przyznać, że wybór kolorów- to chyba przedsmak tego co nas dopiero czeka w wykończeniówce:/ Bo tak naprawde, oprócz koloru dachu( który i tak najczęściej jest narzucony w projekcie), na tym czysto budowlanym etapie zbyt ważnych decyzji, jeśli chodzi o wygląd budynku, nie było. Przynajmniej dla mnie- bo problem czy wybrać taką rurę czy taką, bądź taki pustak czy inny- to była działka bardziej dla męża:) Ale gdy w grę wchodzą kolory- to już inna sprawa. I jak się okazuje wcale nie taka łatwa.
Jednak po wielu godzinach spędzonych nad kolornikami oklein zdecydowaliśmy się w końcu na: antracyt i orzech włoski- antracyt na zewnątrz a orzech w środku. Oczywiście przy wyborze jednego i drugiego musieliśmy już mieć wizję naszej elewacji:/ a także wiedzieć jakie chcemy mieć podłogi i drzwi w środku- koszmar- na takie szybkie podejmowanie decyzji nie byłam przygotowana.
Jeśli chodzi o zewnętrzną część- do naszej podbitki wcale nie tak łatwo dobrac kolor- najpierw chcieliśmy mieć niemalże identyczny- ale zaczęlismy myślec- w ciągu lat, kolor podbitki napewno się zmieni,bedzie ciemniejszy- a okna zostaną- wiec sosna odpadła. Mogłby być złoty dąb- ale też nam coś nie pasowało , Więc dobraliśmy okna do dachu.
A środek- no cóż- jako ze nie wiemy czy bedziemy mieć podłogi jasne czy ciemnie- wybraliśmy coś po środku.
Ale wiecie co?- to mi uświadomiło, że najwyzsza pora zabrać się za" planowanie środka"- to nam pozwoli uniknąć takich stresów w przyszłości:)